Przez długi czas żonglujemy obowiązkami: rodziną, pracą, organizacją… i w końcu zapominamy o swoim miejscu w tym równaniu. Ukończenie 60. roku życia to właśnie ten moment, kiedy możemy się zresetować. Zadajmy sobie pytanie: co naprawdę sprawia mi radość? Odkryjmy na nowo styl, który odzwierciedla naszą osobowość, odważmy się zapisać na kurs tańca lub malarstwa, na który od dawna mieliśmy ochotę, zaplanujmy krótki wypad z przyjaciółmi… To niesamowite, jak życie nabiera nowych, żywych barw, gdy w końcu dajemy sobie pozwolenie na istnienie dla siebie.
Pogodzenie się z upływem czasu.
Dążenie do idealnej młodości może przerodzić się w niekończący się maraton. A co, gdybyśmy zmienili perspektywę? Pozwólmy sobie na odpoczynek, trochę ruchu każdego dnia, jedzmy proste i pyszne posiłki: wszystko to pielęgnuje piękno, które trwa dłużej niż jakikolwiek cudowny krem. Nasze rysy twarzy opowiadają naszą historię, niczym strony powieści, której nie odłożylibyśmy za nic na świecie. Prawdziwa elegancja często wynika z samoakceptacji i współczucia dla siebie.
