Kocham Cię, Dziadku.
Załamałem się już w biurze.
Gdy w końcu podniosłam głowę, oczy miałam opuchnięte, ale po raz pierwszy od śmierci dziadka nie czułam, że tonę.
„Jaka jest wysokość funduszu powierniczego?” zapytałem panią Reynolds.
Wcisnęła kilka klawiszy na komputerze.
„Lila, zadbał o to, żeby niczego ci nie brakowało. Pełne czesne, zakwaterowanie, wyżywienie i hojne stypendium na cztery lata na dowolnym uniwersytecie stanowym”.
Przez następny tydzień szukałem szkół i złożyłem podanie do najlepszego programu studiów z zakresu pracy socjalnej w stanie.
Zostałem przyjęty dwa dni później.
Tego samego wieczoru wyszłam na werandę, spojrzałam w gwiazdy i szepnęłam mu obietnicę, jaką mu złożyłam, kiedy przeczytałam jego list.
Przeczytaj więcej na następnej stronie >>
