„Baxter jest mądrzejszy niż cała drużyna gospodarzy!” krzyknął ktoś.
“Daj temu psu jeszcze jednego hot doga, zasługuje na to!” krzyknął inny.
Przygotowałem się na kompromitację, może nawet na eskortę ochroniarzy. Zamiast tego, stało się to punktem kulminacyjnym wieczoru. Baxter nie był czarnym charakterem – był komicznym akcentem. Nieoczekiwaną gwiazdą wieczoru.
Mężczyzna, którego hot dog zniknął, pochylił się nawet, żeby pogłaskać Baxtera przyjaźnie. „Chyba to był twój obiad, co, kolego?”
Wciąż stałem jak sparaliżowany, przytłoczony reakcjami tłumu. A potem, gdy już miałem usiąść i udawać, że nic się nie stało, podszedł do nas lokalny sprzedawca, uśmiechając się od ucha do ucha.
„Hej” – powiedział – „dzisiejsza promocja Bark at the Park oznacza, że pierwszy hot dog jest darmowy – za hot dogi”.
Zamrugałem. „Czekaj… Serio?”
Zachichotał. „Poważnie. Wygląda na to, że Baxter sam się obronił”.
Kobieta dwa rzędy dalej krzyknęła: „Czy Baxter dostanie darmowy posiłek? To mój nowy ulubieniec!”. Reszta kolejki wybuchnęła brawami.
Lekko popchnąłem Baxtera. „No, kolego, wygląda na to, że masz fanów”.
Baxter był zbyt zajęty zlizywaniem musztardy z nosa, żeby się tym przejmować. Przez niego kolejka po prostu się dłużyła.
Odwracam się do mężczyzny za nami. „Naprawdę, dziękuję za twoją uprzejmość. Dopilnuję, żeby już więcej nie ukradł jedzenia”.
