Dwa dni przed świętami Bożego Narodzenia gościłam u siebie matkę z dzieckiem — a rano w Boże Narodzenie otrzymałam paczkę z moim imieniem.

Światła choinkowe delikatnie migotały w salonie.

„Przepraszam za bałagan” – powiedziałem z przyzwyczajenia.

„To wspaniałe” – odpowiedziała.

Pokazałem mu mały pokój gościnny.

Pojedyncze łóżko.
Wyblakła kołdra.
Komoda lekko przechylona na bok.

Ale prześcieradła były czyste.

„Przyniosę ci ręczniki” – powiedziałem. „Toalety są po drugiej stronie korytarza. Jesteś głodny?”

„Zrobiłeś już tak wiele” – powiedziała, a jej oczy błyszczały. „Nie chcę ci niczego więcej zabierać”.

„Nie weźmiesz tego” – powiedziałem cicho. „Oferuję ci to. Pozwól mi to zrobić”.

Jego ramiona lekko się rozluźniły.

„Okej” – mruknęła.

W kuchni podgrzałem resztki makaronu i czosnkowego chleba.

Przeczytaj więcej na następnej stronie >>