Cały dzień debatowaliśmy nad tą trójkątną łamigłówką. A ty, potrafisz ją rozwiązać?

W kolejnych dniach inni entuzjaści badali obraz niczym poszukiwanie skarbów. Niektórzy dostrzegali nowe, możliwe skrzyżowania, inni wskazywali na przeoczone mini-kształty. Jeden z wolontariuszy odkrył siedem kolejnych. Jeszcze inni dostrzegali nieoczekiwane struktury w narożnikach. Liczenie pięło się i pięło… do 42, a potem do 61.

W tym momencie układanka nie jest już prostą figurą geometryczną: to powieść w odcinkach. Każda nowa obserwacja rozpala fabułę na nowo. Zaczynamy analizować rysunek, jakbyśmy szukali ostatniej kostki czekolady w szafce.

Dlaczego uwielbiamy tego typu łamigłówki:
Jeśli ten prosty trójkąt wywołuje tyle dyskusji, to dlatego, że dotyka czegoś głęboko ludzkiego: pragnienia zrozumienia, odkrycia tajemnicy, zobaczenia tego, czego inni nie widzą. To świetna zabawa, bez presji i niesamowicie satysfakcjonująca, gdy odkrywasz nowy szczegół.

I bądźmy szczerzy: wszyscy uwielbiamy czuć, że nasz sposób obserwowania świata może prowadzić do małego osobistego zwycięstwa. Trochę jak znalezienie ostatniego elementu układanki albo wypatrzenie idealnej okazji podczas wyprzedaży.